Siedzi sobie Polak, jednoręki zresztą, na drzewie.
Jak by go tu najłatwiej sciągnąć na dół?
To proste, pomachać do niego ręką!
Przypomina się powiedzenie (równiez tytuł książki) Woody Allena:
"Don't get mad, get even." ("Nie wkurzaj się, tylko się
mścij.")..
Ludożercy złapali Polaka, Niemca, Amerykanina i Ruska. Ponieważ wódz plemienia
był człowiekiem wykształconym, spytał złapanych o ich ostatnie życzenia.
Amerykanin zażyczył sobie Colę, Niemiec piwo, Polak zażądał pół litra,
a Rusek poprosił wodza o silnego kopa w dupę.
Każdy dostał co chciał, przyszła kolej na Ruska. Rusek jak dostał kopa,
tak wyleciał za palisadę i zniknął wszystkim z oczu.
Po pięciu minutach Rusek wpadł z kałasznikowem i powystrzelał wszystkich
Murzynów. Potem pytają się współtowarzysze Ruska dlaczego nie zrobił tego
wcześniej, a Rusek na to:
- Eeeee, my nie agresory...
Jechali pociagiem Polak, Niemiec i Rusek. Zalozyli się o to, kto jest
szybszym zlodziejem.
Niemiec mowi:
- Dajcie mi dwadziescia sek. i zgascie swiatlo.
Po dwudziestu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle niemiec
oddaje im zegarki.
Rusek mowi:
- Dajcie mi dziesiec sek. i zgascie swiatlo.
Po dziesieciu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle rusek
oddaje im kalesony.
Polak mowi:
- Dajcie mi piec sek. i zgascie swiatlo.
Po pieciu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle wchodzi
konduktor i mowi: panowie koniec jazdy, ktos nam podpizdzil lokomotywe.
Diabel zlapal Polaka, Niemca i Amerykanina. Dal im po dwie metalowe kulki
i obiecal, ze ich wypusci, jesli zrobia z nimi cos, co go zadziwi. Po
chwili Niemiec podrzucil jedna kulke w gore i trafil w nia druga.
- No, calkiem niezle - powiedzial diabel.
Amerykanin polozyl na ziemi jedna kulke, a na niej postawil druga. Stala!
- No, to mnie lekko zdziwilo, ale zobaczymy co zrobi Polak.
Niestety, Polak jedna kulke zepsul, a druga zgubil.
Zlapal diabel Niemca, Ruska i Polaka. Dal im alternatywe: Kociol, albo
powiedza liczbe dla ktorej on nie bedzie znal wiekszej.
Niemiec: Miliard.
Diabel: Dwa miliardy. Do kotla!
Rusek: Bilion.
Diabel: Dwa biliony. Do kotla!
Polak: Od h*ja i troche.
Diabel zaklopotany nie wie ile to jest...
Diabel: A ile to jest?
Polak: Umiesz liczyc ziarenka piasku?
Diabel: Tak.
Polak: A widzisz to drzewo?
Diabel: Widze.
Polak: Jest to tyle ziarenek piasku ile od tego drzewa w pizdu.
Na ksiezycu londuje pierwsza amerykanska, zalogowa expedycja. Neil Amstrong
wychodzi ze statku, a tu nagle zza kamienia wyskakuje trzech gosci: Chinczyk,
Rusek i Polak.
- Jak to tak ? - Amerykanin ma glupia mine.
Chinczyk:
- Nas jest duzo, brat podsadzil brata i jestem.
Rusek:
- Nasza agentura spisala się na medal, i bylismy szybsi.
- No a ty ? - pyta Amerykanin Polaka.
- Daj mi spokoj, z wesela wracam...
W przedziale pociagu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z corka. Po pewnym
czasie pociag wjezdza w tunel. W ciemnosci slychac cmok i trzask.
Oto co mysla sobie osoby w przediale:
Matka: Ale mam porzadna corke, ktorys ja pocalowal, a ona go w pysk...
Corka: Ale mam glupia matke, frajer ja pocalowal, a ona go w pysk...
Francuz: ale mi się udalo, pocalowalem ja, a w pysk dostal kto inny...
Rusek: Co jest??? Najpierw mnie caluja, a potem bija...
Polak: Wy się tam calujcie, a ja Ruskiemu i tak wpie*.*lę!!!
Polaka Ruska i Niemca zlapal Diabel i mowi:
- Mam dla was trzy zadania:
1) Przejsc przez most pod obstrzalem.
2) Przywitac się z niedzwiedziem podajac mu reke (uscisnac lape).
3) I zgwalcic bardzo stara i sprytna Indianke.
Popatrzeli po sobie zdziwieni i postanowili podolac tym zadaniom. Pierwszy
poszedl Rusek, lecz udalo mu się dojsc tylko do polowy mostu. Drugi poszedl
Niemiec, przeszedl most lecz gdy wszedl do klatki nedzwiedzia, on go wystraszyl.
Nastepnie poszedl Polak, przelecial przez, most wpada do klatki, a tam
jak nie zacznie się kotlowac (poprostu w powietrze wzbila się kupa kurzu).
Ale po jakiejs godzinie z klatki wychodzi zziajany, zdyszany i podrapany
Polak i pyta:
- Ty diabel to gdzie jest ta Indianka ktorej mam podac lape ?
Leci sobie samolot, a w nim ludzie różnych nacji.
Nagle cus się psuje i samolot zaczyna spadać.
Pilot ogłosił, że maszynę trzeba odcażyć,więc wyrzucono bagaż.
Samolot wrócił na poprzedni kurs, lecz nie minał kwadrans a znowu
cos nawaliło. Ludzie patrza po sobie, kto dla ratowania
współpasażerów poswięci się i wyskoczy.
(Konsternacja)
Nagle zrywa się Amerykanin i mówi, że skoro Batman, Superman i Spiderman
to Amerykanie to on też może być hero, po czym wypił z barku
cala Whisky, przeleciał wszystkie blondynki i z okrzykiem
"FOR UNITED STATES!!!" wyskoczył.
Wszystko wróciło do normy, ale zaraz wszystko się powtórzyło
Tym razem podniósl się Francuz i mówi, że skoro Amerykanin mogl
to on też. Wypił wszystkie czerwone wina jakie były w barku,
przeleciał wszystkie brunetki i z okrzykiem "VIVE LA FRANCE!!!"
- wyskoczył.
Po niedługim czasie sytuacja się powtarza, a wszyscy patrza na
Polaka. Polak rozejrzał się, powiedzał: "Czemu nie?", wruszył
ramionami, wypił WSZYSTKO co było w barku oraz własne zapasy,
przeleciał WSZYSTKO co się ruszało i z okrzykiem
"NIECH ŻYJE MOZAMBIK!!!"...
...wyrzucił Murzyna.
- Co mowi Wloch, Japonczyk i Polak, gdy znajda się w Paryzu pod wieza
Eiffela?
- Wloch: "Bellissima! Ale my za to mamy krzywa wieze w Pizie!"
- Japonczyk: "My zrobilibysmy sto razy wieksza i do tego z plastiku!"
- Polak: "O, qrwa! Ale wysoka!"
Diabel zwabil na skraj przepasci Anglika, Francuza, Niemca i Polaka. Podchodzi
do Anglika i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
Anglik skoczyl. Diabel podchodzi do Francuza i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie skocze.
- Ale teraz jest taka moda.
Francuz skoczyl. Diabel podchodzi do Niemca i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie skocze.
- Ale teraz jest taka moda.
- Nie skocze.
- To rozkaz!
Niemiec skoczyl. Diabel podchodzi do Polaka i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie skocze.
- Ale teraz jest taka moda.
- Nie skocze.
- To rozkaz!
- Nie skocze.
- A to nie skacz!
Polak skoczyl.
Zorganizowano zawody we wbijaniu gwozdzia w deske za pomoca glowy. Do
rywalizacji stanelo trzech zawodnikow: Polak, Rusek i Niemiec. Pierwszy
zaczyna Niemiec:
Uderza raz.. dwa.. trzy.. - gwozdz wbity.
Drugi Polak:
... raz.. dwa... - wbity.
Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki:
Raz... - wbity !
Nastepuje ogloszenie wynikow:
- Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin zostaje
zdyskwalifikowany za wbicie gwozdzia zla strona.
Siedza Polak, Amerykanin i Japonczyk w saunie. 120 stopni. Goraco jak
cholera. Nagle japonczyk unosi dlon, przystawia kciuk do ucha, maly palec
do ust i mowi jak do telefonu:
- Sprzedac! Sprzedac wszystko !
Po chwili amerykanin robi to samo. Polak się pyta:
- Eee, panowie, co wy robicie ?
Japonczyk odpowiada:
- Sluchaj stary: Ja mam firme, handluje, prowadze interesy, no i wlasnie
sprzedalem pakiet akcji.
Polak:
- Ale jak?
Japonczyk:
- Sluchaj - w kciuku mam sluchawke, w palcu mikrofon i korzystam z tego
jak z telefonu!
Amerykanin przytakuje. Polak:
- Acha....
Temperatura 130 stopni. Goraco jak w piecu, panowie się poca.. marazm..
Nagle Japonczyk ni stad ni zowad krzyczy:
- Kupic! Kupic wszystko !
Amerykanin i Polak patrza się na niego jak na idiote i pytaja co jest.
Ten odpowiada:
- Panowie... mowilem juz ze mam firme, no i wlasnie kupilem pakiet akcji.
- Ale jak ?!?
Japonczyk:
- W uchu mam sluchawke, w gardle mikrofon..
- Aaaaaacha..
Temperatura 140 stopni.. goraco... panowie nie wytrzymuja, juz chca wychodzic,
wtem nagle Polak wstaje, kuca i nadyma się jak do sraki i krzyczy:
- Uwaga panowie!!! Fax idzie !!!!
Diabel zalozyl się z Polakiem, Ruskiem i Niemcem, ktory lepiej wytresuje
psa. Po roku czasu przychodzi do Ruska. Rusek, chudziutki, z wystajacymi
rzebrami, a pies spasiony, ze ledwo moze się ruszac. Rusek wyciaga kielbase,
daje psu, a ten zaczyna sluzyc.
Potem poszedl do Niemca. Niemiec ledwie trzyma się na nogach, a pies jak
beka, lapy ma prawie w poziomie. Niemiec daje mu kielbase - pies zaczyna
tanczyc.
Wreszcie przyszedl diabel do Polaka. Ten zapasiony, ledwie miesci się
w fotelu, a psa prawia nie widac. Polak wyciaga kielbase, "pewnie
tez da psu" mysli diabel, a on sam zaczyna zjadac. Na to pies odzywa
się ludzkim glosem:
- Daj mi, ach daj mi...
Francuz, Anglik i Polak zlapali zlota rybke, ktora w zamian za uwolnienie,
obiecala spelnic po jednym ich zyczeniu.
- Ja ma taka brzydka i stara zone - mowi Francuz - chce miec ladna i mloda.
- Na mnie szef w pracy się zawzial - mowi Anglik - daj mi nowa prace z
wyzsza pensja.
- A moj sasiad ma stado krow - mowi Polak - spraw, aby mu te krowy pozdychaly...
Kanibale zlapali 3 bialych turystow: Ruskiego, Amerykanina i Polaka. Odbywa
się rada plemienna, z ktorego co zrobia (tj. w jaki sposob go skonsumuja).
Rusek - najglosniej protestowal, ze on jako obywatel CCCP itd... wiec
dlugo nie myslac przeznaczyli go na zupe.
Amerykaniec:
- Jestem obywatelem USA, musze porozumiec się z konsulatem!
- Upiec go !
Polak:
- ... /to jest dluga milczaca cisza/
- A ty skad jestes ? - zapytal się wodz.
- Z po.. po.. z Polski.
- Polska! Tam studiuje moj syn! Badz moim gosciem bracie. Co bedziesz
jadl? Zupe czy mieso?
W pewnym miescie zorganizowano zawody w piciu napojku narodowego.
(Teraz mowi komentator na tych zawodach.)
- Prosze panstwa na scene wychodzi zawodnik francuski, bedzie pil napoj
narodowy Francji tj. wino butelkami. I pierwsza, druga, ..., piata i zlamal
się, zlamal się zawodnik francuski.
- Ale na scene wchodzi zawodnik polski, bedzie pil napoj narodowy Polski
tj. zytnia butelkami, no i pierwsza, druga, ..., dziesiata i zlamal się,
zlamal się zawodnik polski.
- Ale na scene wychodzi glowny faworyt zawodnik rosyjski, bedzie pil napoj
narodowy Rosji tj. bimber czerpakiem prosto z wiadra. No i pierwszy czerpak,
drugi, ..., pietnasty i zlamal się, zlamal się czerpak zawodnik rosyjski
bedzie pil bimber prosto z wiadra.
Pewien Rusek złowił w rzece złotą rybkę.
- Puśc mnie, a spełnię twoje jedno zyczenie.
- No, nie wiem.. Ladna zone mam, pieniadze mam... nic mi nie potrzeba.
Chyba ze... Juz wiem! Chce zostac bohaterem Zwiazku Radzieckiego.
W jednej chwili pojawiaja się wokol czolgi, w rekach ruska dwa kalasze,
a pol metra przed nim pojawia się gasienica Tygrysa. Rusek widzi, ze to
smierc zaglada mu w oczy i krzyczy:
- Q*.*a, posmiertno priznajut!!!
Rozmawia rosyjski zolnierz z amerykanskim. Amerykanin chwali się jak
to u nich jest dobrze w armii, ze maja dobry sprzet, ze dobrze ich szkola
itp. Az doszlo do tematu: wyzywienie.
Amerykanin mowi, ze oni dostaja dziennie rownowanosc 80 tys kalorii. Na
to Rosjanin:
- Klamiesz! Zaden czlowiek nie zje dziennie 30 kilogramow ziemniakow!
Umiera Angielka. Na lozu smierci mowi do meza:
- Och Johny, kochalam cie bardzo ale raz cie zdradzilam. Ten czarny Rolls-Royce
Ktorym tak lubisz jezdzic to wlasnie od niego.
Umiera Francuzka. Na lozu smierci mowi do meza:
- Och Jean, kochalam cie bardzo, ale jeden raz cie zdradzilam. Ta willa
na
Lazurowym Wybrzezu ktora tak lubisz, to wlasnie od niego.
Umiera Rosjanka. Na lozu smierci mowi do meza:
- Och Wania, kochalam cie bardzo, ale jeden raz cie zdradzilam. Pamietasz
ta
Skorzana pilotke ktora tak bardzo lubiles nosic? To on ci ja wtedy ukradl.
Do sklepu w USA wchodzi Polak i pokazuje:
- poprosze:
zolta - pokazal palcami skosne oczy
skorzana - naciagnal skore na policzkach
torbe - chwycil się reka za krocze
Dwoch ruskich chcialo przewiezc wiewiore przez granice do Polski Sasza
powiedzial, ze wsadzi sobie ja za majty i nikt się nie kapnie. Juz prawie
przejechali granice, ale Sasza nie wytrzymal i wyskoczyl jak oszalaly
z wiewiora w dloniach. Posadzili ich do paki za przemyt.
Wania zdenerwowany pyta:
- Czemu do cholery wyjales ta wiewiore?
- No, wiesz wszystko bylo dobrze, jak z mojej dupy zrobila sobie dziuple
i jak moje jajka podtraktowala jako orzechy, ale jak chciala zaciagnac
orzechy do dziupli, to nie wytrzymalem...
Po czym poznac Rosjanina w Ameryce?
- Przychodzi na walki kogutow z kaczka...
- A po czym poznac, ze sa tam Wlosi?
- Stawiaja na kaczke...
- A po czym poznac, ze jest tam mafia?
- Kaczka wygrywa...
Amerykanscy archeolodzy odkryli nowa piramide w Egipcie i odkopali tam
mumie faraona. Nie mogli jednak ustalic kim byl zmarly, bowiem mumia nie
byla zbyt dobrze zachowana. Zadzwonili wiec po pomoc do Rosji.
Nastepnego dnia przybyli z Moskwy Sasza i Wania. Poprosili tylko o 2 godziny
czasu na rozwiazanie tego problemu. Po tym czasie dwaj oficerowie radzieckiego
wywiadu wychodza do prasy i oswiadczaja:
- Ramzes XVIII!
A Amerykanie na to:
- Jak się to wam udało?
A Ruscy:
- Jak to jak? Przyznal się!
Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Zwiazkiem Radzieckim mial się rozegrac
turniej bokserski. Jednak dzien przed turniejem zawodnik radziecki zlamal
sobie reke podczas treningu. Na to jego trenerzy sobie mysla: "Jesli
nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomysla o nas Amerykanie! Musimy
kogos niezwlocznie znalezc!". I poszli szukac. Patrza, a tu Iwan
orze pole. Trenerzy podeszli do niego i mowia:
- Iwan, jak wytrzymasz jedna runde na ringu bokserskim, to dostaniesz
100 dolarow.
- Ano, wytrzymam... - odparl Iwan.
Nadszedl dzien rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i
obserwuja. Walka się rozpoczela. Iwan stoi posrodku i rozglada się, bo
przeciez tu tak kolorowo, swiatelka, kamery, pelno ludzi, wszyscy patrza
się na niego. Tylko jakis facet lata dookola niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mowia:
- Iwan, jak wytrzymasz druga runde, to dostaniesz 200 dolarow!
- Ano, wytrzymam.
Rozpoczela się runda druga. Iwan znowu się rozglada dookola, bo nigdy
w zyciu nie byl na zawodach bokserskich. I znowu jakis facet lata i bije
go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegaja do Iwana i mowia:
- Iwan, jak wytrzymasz trzecia runde, to dostaniesz 500 dolarow!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozglada i znowu jakis facet biega dookola
niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegaja do Iwana
i z entuzjazmem proponuja:
- Iwan, jak wytrzymasz czwarta runde, to dostaniesz 1000 dolarow!
- Teraz, k**** nie wytrzymam! Teraz mu wpier****! - odpowiada Iwan.
Umiera Francuz. Na lozu smierci pyta swoja zone:
- Emmanuelle, czy zdradzilas mnie?
- Tak, pamietasz mialam takie wspaniale perfumy... To od niego.
Umiera Amerykanin. Na lozu smierci pyta swoja zone:
- Susan, czy zdradzilas mnie?
- Tak, pamietasz mialam takie piekne futro... To od niego.
Umiera Rusek. Na lozu smierci pyta swoja zone:
- Nataszka, czy zdradzilas ty mnie?
- Tak, pamietasz miales taka piekna czapke... To on ci zasunal.
Spotkalo się dwoch facetow: Francuz i Rusek. Francuz, ciekawy swiata,
pyta:
- Wania, a ty gdie ziwiosz?
- Ja ziwu wo Wladywostokie.
- Hm... a eto dalieko ot Moskwy?
- Nu dalieko, tri tysiaczi wiorst.
- Nu dalieko...
- A ty, Fransua, gdie ziwiosz?
- Ja ziwu w Paryzie.
- Pariz, Pariz... eto dalieko ot Moskwy?
- Nu dalieko, czietyrie tysiaczi wiorst.
- Czietyrie tysiaczi wiorst? Jej Bohu, kakaja glusz!
Sniadanie. Trzech kolesi w pracy je kanapki..
Anglik:
- K... znowu z szynka, nienawidze kanapek z szynka. Jak jutro dostane
z szynka to wyskocze przez okno.
Szkot:
- Ja mam znowu z serem, jak jutro dostane z serem to tez skocze przez
okno...
Hiszpan:
- O ku... znowu z dzemem. Jak jutro dostane z dzeme to wyskocze z okna!
Na drugi dzien wszyscy dostali z tym samym co poprzednio i wyskoczyli
przez okno, pozabijali się...
Na wspolnym pogrzebie...
Zona Anglika:
- Bylismy takim wspanialym malzenstwem. Dlaczego nie powiedzial, ze nie
chce kanapek z szynka?
Zona Szkota:
- U mnie to samo, mogl powiedziec chocby slowko...
Zona Hiszpana:
- Ja to nic nie rozumiem. Przeciez on sam sobie robil kanapki do pracy...
W pociagu siedzi Polak i Murzyn. Polak przyglada się Murzynowi, bo nigdy
wczesniej nie widzial Murzyna. Chcial się dowiedziec, skad ten Murzyn
jest i pyta:
- Bangladesz?
Murzyn nic. To Polak znow:
- Bangladesz?
Murzyn wstal, otworzyl okno, wyciagnal reke i powiedzial:
- Nie bangla.
Radziecki statek podplywa do afrykanskiego portu. Marynarz rzuca line
cumownicza na brzeg, krzyczac do Murzyna stojacego na nabrzezu:
- Dierzi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znow rzuca cume krzyczac: - Dierzi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dierzi linu!
Przychodzi Irlandczyk do spowiedzi i mowi:
"Prosze ksiedza, ukradlem troche drewna."
"Ile?"
"No, zbudowalem bude dla psa."
"No to nie jest zle..."
"Ale prosze ksiedza, mnie troche tego drewna zostalo."
"Ile?"
"Zbudowalem sobie garaz."
"No, to juz gorzej, za pokute..."
"Ale prosze ksiedza, mnie jeszcze tego drewna zostalo"
"Ile?"
"Zbudowalem sobie dom."
"Synu, ciezko zgrzeszyles, wiesz co to jest nowenna?"
"Prosze ksiedza, ja zbuduje te nowenne, mnie tego drewna starczy,
mnie jeszcze troche zostalo."
Zorganizowano międzynarodowy konkurs na napisanie najlepszej książki
o słoniach.
- Japończycy napisali rozprawę naukową "Wprowadzenie do nauki o słoniach".
- Amerykanie napisali książkę "Co przeciętny Amerykanin powinien
wiedzieć o słoniach".
- Żydzi napisali trzytomowe dzieło "Słoń a sprawa żydowska".
- Rosjanie napisali 2 dzieła: "Rosja - praojczyzna słoni" i
"Radziecki słoń - największy komunista na świecie".
- Kubańczycy napisali: "Kubański słoń - młodszy brat słonia radzieckiego".
Mr Smith w Paryżu.
Mr Smith (Anglik) bawił w Paryżu. Zamierzał przejść przez ulicę - spojrzał
w prawo, doszedł do środka jezdni, spojrzał w lewo...
Pogrzeb odbędzie się w sobotę.
Mr Smith na oceanie. Mr Smith płynie przez ocean. Podpływa do niego rekin.
Mr Smith wyjmuje nóż. Na to oburzony rekin: - Mr Smith! Pan, Anglik, z
nożem do ryby??! Mr Smith schował nóż. Pogrzebu nie będzie.
Zapytano [tu-wstaw-narodowosc] o stosunek do sluzby wojskowej / kosciola
/ przewodniej roli (niepotrzebne skreslic).
- Malzenski - odpowiedzial.
- Jak to: 'malzenski'?
- Ano tak, jak w malzenstwie: stosunek jest, tylko przyjemnosci juz nie
ma.
Farmer z Teksasu spotkal farmera z Galilei i pyta go:
- Ile masz ziemi?
- Dwa ary przed domem i cztery za domem. A ty?
Amerykanin odpowiada:
- Jak wczesnie zjem sniadanie, wsiade do samochodu i jade do to zachodu
slopca to nie dojade do kopca mojej ziemi. Żyd odpowiada:
- Rozumiem cię. Tez kiedys mialem taki samochod.
Na granicy rozmawiaja dzieci polskie i rosyjskie:
- A my mamy chleb! - wolaja dzieci rosyjskie.
- A my mamy chleb z maslem!! - rzekly na to dzieci polskie.
- A my mamy Stalina!!! - rzucily polityczna wypowiedz dzieci rosyjskie.
- My też mozemy miel Stalina!!! - odrzucily gryps dzieci polskie.
- To nie bedziecie mieli chleba z maslem!!! - wiadomo kto rzekl.
Anglik udowadnia Polakowi, że jego jezyk jest najtrudniejszy:
- Na przyklad u nas pisze się Shakespeare, a czyta Szekspir.
- To jeszcze nic. W Polsce pisze się Boleslaw Prus, a czyta Aleksander
Głowacki.
|