Baranek I Owieczka

"Baranek " -:)

Wyszedł baranek z domu na łąkę,
Aby do sklepu skoczyć po mąkę.

I gdy do sklepu tak popierdzielał,
Spotkał po drodze lisa-dealera.

Spytał go lisek - "Dokąd to zmierzasz?"
"Idę po mąkę, do sklepu jeża."

"Po mąkę, mówisz? Masz tutaj grama
I nie chodź więcej do jeża-chama"

Lis bowiem jego nie lubił strasznie.
Jeż mu odbierał kientów właśnie.

Baranek zabrał swój gratis-towar,
Po czym się prędko wybrał na browar.

W drzwiach się wyminął z piękną owieczką,
Która podpita już była deczko.

Wypił browara, postawił ścieżkę
I szybko wciągnął bielutką kreskę.

Polatał sobie godzinek kilka,
Aż nagle spotkał starego wilka.

Jednak na widok jego ubrania
Nasz drogi baran nagle zbaraniał!

Otóż wilk stary nosił na sobie
Piękną, bielutką, wełnianą odzież.

"Skąd masz ów sweter?", baran zapytał.
"Tam leży owca zdrowo podpita,

Ona to właśnie, za litr siwuchy
Sprzedała owe cieplutkie ciuchy."

Zabiło żywiej serce baranka.
Naga owieczka? Tam? Bez ubranka?

Znalazł owieczkę baranek-farciarz.
Ogrzał ją szybko sposobem tarcia.

Owca nie wstydząc się swej nagości
Czerpała chętnie z wolnej miłości.

Gzili się razem przez dzionek cały,
Wreszcie baranek padł obolały.

Owca zaś poszła, włócząc nogami,
A baran leżał, jęcząc chwilami.

Zmęczył się strasznie nasz biedaczysko.
Dnia następnego... Zapomniał wszystko!

Tak więc jak widać nadeszła pora,
Aby wyłożyć Wam wreszcie morał.

Na dragach baran nieźle zaszalał,
Sił miał wszak ile fabryka dała.

Lecz potem rankiem, dnia następnego,
Nie zapamiętał nic z poprzedniego.

Jakiż pożytek jest z przeżyć owych,
Gdy wraz z dragami parują z głowy?

Zanim więc zaczniesz ich używanie,
Pomyśl dwa razy, drogi baranie!


--------------------------------------

"Owieczka" - :)

Wyszła owieczka z domu na łąkę,
Aby do sklepu skoczyć po mąkę.

Matka kazała mąkę jej kupić,
Ale owieczka poszła się upić.

Przeszła więc zatem z łąki na pola,
A potem prosto, do monopola.

Kupiła flaszkę, kubek z plastyku,
Co by zeń wódzie sączyć po łyku.

Dwa piwa jeszcze do tego wzięła,
Poszła na łąkę i się urżnęła.

Gdy się zbudziła wełny nie miała,
Bo wcześniej ową wełnę sprzedała.

Stąd morał jeden jasno wypływa:
Nie mieszaj nigdy wódki i piwa.

Będąc na gazie, przez owo chlanie,
Przepijesz nawet własne ubranie.

Zaś kiedy będziesz tak nago wracał,
W zamian mieć będziesz jedynie kaca.