Oto autentyczne wyciągi z protokołów policyjnych


Rano denat pojechał do pracy w hucie. Po pracy wrócił pijany, pobił żonę taboretem i zaraz poszedł spać. Nazajutrz żona denata zgłosiła na posterunku, że denat nie żyje.

Elżbieta T. powiedziała mi ustnie, że mąż często ją bije, lecz gdyby nawet ją zabił, to i tak nie pójdzie na niego ze skargą na policję.

Na miejscu wypadku ustaliłem, że ofiarą potrącenia przez samochód jest
Agnieszka D. córka Stanisława, lat 9, zamieszkała w Lutczy, panna, bez zawodu i bez przynależności partyjnej. Sprawcy wypadku oraz ofierze - Agnieszce D, lat 9 pobrano krew do badań na zawartość alkoholu.

Z opinii sołtysa wsi, wystawionej notorycznemu chuliganowi:
W miejscu swego zamieszkania Kazimierz C. cieszy się bardzo dobrą opinią.
Wprawdzie czasami upija się do nieprzytomności, ale leży wtedy spokojnie
na drodze i nikogo nie zaczepia. Dlatego chuliganem w naszej wsi nie jest
i cieszy sie u nas dobrą opinią.

Wyżej wymieniony obywatel był wyraźnie pod wpływem alkoholu, gdyż zataczał się na nogach. Ponadto dowodem jego nietrzeźwości był fakt, że idąc aleją przytrzymywał po kolei każde drzewo.

Na trawniku w Rynku leżał jak zwykle obok ławki znany mi Zygmunt J.
Wymienionego obywatel nie legitymowałem, gdyż znam go osobiście, a i tak
wymieniony nie nosi przy sobie dowodu osobistego, więc legitymowanie nie
miałoby najmniejszego celu. Podany mu probierz trzeźwości nie zmienił koloru warstwy wskaźnikowej, ponieważ Zygmunt J. nie był w stanie nadmuchać w probierz.

Z notatki służbowej plutonowego MO:
Na miejscu zdarzenia stwierdziłem, że u Grzegorza P. w wyniku porażenia
prądem elektrycznym nastąpił śmiertelny zgon.

Podejżany Witold W. dokonał czynu lubieżnego w ten sposób, że podczas
imienin będąc pod wpływem alkoholu uchwycił Mariolę F. za jej przyrządy płciowe. Pokrzywdzona nie będzie składać wniosku o ściganie.

W czasie kontroli meliny u obywatelki Joanny H. zastałem siedzącą na krześle sąsiadkę, lecz innych rzeczy pochodzących z kradzieży nie ujawniłem.

Fragment notatki służbowej z 1967 roku:
W dniu dzisiejszym wymierzyłem mandat karny w wysokości 100 (słownie sto złotych) obywatelowi Janowi R. za to, że wjechał do miasta koniem osranym jak krowa.

Fragment protokołu oględzin miejsca włamania:
Na miejscu zdarzenia ujawniono na posadzce ślady błota pochodzące
najprawdopodobniej od czubków butów ludzkich.

(...)Nadto wyrażam uzasadnioną obawę, że ściąganie dalszych rat alimentacyjnych z osoby Wacława D. może natrafić na pewne trudności,
ponieważ do naszego Posterunku MO nadeszła wiadomość ze Stargardu
Szczecińskiego, że Waclaw D. aktualnie się powiesił(...).

Fragment notatki urzędowej:
Podczas służbowej interwencji w restauracji Glorietta będący w stanie nietrzeźwości Łukasz H. powiedział do mnie i sierźanta Marka H., że obaj jesteśmy głupsi, niż ustawa przewiduje. Ponieważ wymieniony nie potrafił dokładnie wskazać o jaką ustawę mu się rozchodzi, dlatego byliśmy zmuszeni użyc w stosunku do Łukasza H. pałki służbowej.

Z notatki służbowej:
52-letnia Karolina W. będąc na przyjęciu weselnym w Siedliskach zaczęła
znienacka tańczyć na parkiecie solo i zarzuciwszy sobie spódnicę na głowę, ukazała swoje grube nogi pokryte żylakami, czym wywołała powszechne zgorszenie wśród wszystkich weselników.

Z notatki służbowej członka ORMO:
Za odstąpienie od czynności służbowych podejżana o nielegalny wyrób spirytusu Genowefa T. zaprponowała mi do wyboru: pełne wiadro wysoko procentowego bimbru albo stosunek z jej osobą, przy czym ja w tym dniu na stosunek z jej osobą nie miałem większej ochoty.

Z notatki służbowej dzielnicowego Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych: Izabella J. zgłosiła dziś w tutejszej komendzie, że niejaki Seweryn G. wracając
po pijanemu z dyskoteki w restauracji Carpatia dopuścił się wybryku
nieobyczajnego wobec nieletnich dziewcząt, gdyż okazywał im publicznie
swe dewocjonalia.

Władysław B. będąc w stanie głębokiego upojenia alkoholowego dostał ataku białej gorączki, gdyż pociął się po rękach nożem rzeźnickim i wygrażał nim wszystkim domownikom. Poza tym nie był agresywny.

 

Rozalia W. żona znanego bimbrownika Tadeusza W. zeznała, że jej mąż,
zanim umarł, powiedział 20 lat temu, że natychmiast przestanie pić, gdy tylko dostanie pijackiej czkawki, ponieważ nigdy jej nie dostał, więc pił całe życie.

Z notatki służbowej posterunkowego kaprala Franciszka S:
Edward J. powiedział mi, iż doszedł do wniosku, że produkowana obecnie
wódka czysta skażona jest szkodliwymi dla zdrowia trującymi środkami
chemicznymi, które powodują ślepotę, dlatego z dniem dzisiejszym przerzucił się na wodę brzozową i denaturat, jako znacznie zdrowsze.

Regimiusz P. zapytany przeze mnie, z jakich przyczyn jechał dziś dużym
fiatem torami kolejowymi zamiast drogą publiczną, narażając się na
ewentualne spotkanie z pociągiem towarowym, odpowiedział mi, że żaden
pociąg mu nie straszny, a ponadto do miejscowości, gdzie zdążał wraz z pewną panią, nie ma dobrej drogi, tylko same wertepy, dlatego wybrał jazdę torami kolejowymi.

Około dwóch tygodni temu denat Darjusz J. pobił się w restauracji Wierchy kategorii III z Zenonem G., po czym zbiegł. Przez następne kilka dni denat był widziany na melinie u Antoniny F., gdzie wyczyniał różne figle, aż w dniu wczorajszym denat zmarł, gdyż zatruł się śmiertelnie denaturatem.

(...)Do Pawła G. przyszedł w nocy jego kolega z pracy i przewrócił
telewizor kolorowy, który był spity jak świnia(...).

Z notatki służbowej z 1971 roku:
Zapytany przeze mnie Maciej K. dlaczego wraca dziś do domu rowem
melioracyjnym, a nie drogą publiczną, jak normalni ludzie, ten odpowiedział
mi, że robi tak zawsze, gdy nieco wypije. Szanuje bowiem przepisy kodeksu
drogowego i nie chciałby komplikować ruchu pojazdów na drodze publicznej.
(...)Wydaje mi się , że Maciej K. postępuje słusznie, bo gdyby wszyscy pijani tak robili, nie byłoby tylu pieszych rozjechanych przez samochody(...).

 

Ze skargi obywatela Marka W. skierowanej do komendanta MO w H.:
Mam pretensję do st.sierz. Boleslawa W. za to, że wypałował mnie wczoraj,
kiedy wracałem noca z dyskoteki w H., a biała pałka, która mnie wypałował
była brudna(...).

Fragment notatki służbowej z 1978 roku:
Przesłuchiwany Lesław S., który zasnął w swym samochodzie na przejeździe
kolejowym w miejscowości R. ,wyjaśnił mi, że to nie alkohol spowodował jego zaśnięcie, lecz śpiączka afrykańska, której nabawił się pięć lat temu przebywając na kontrakcie w Libii. Zaproponował mi, abym nie dawał więcej dowodów swojego nieuctwa, lecz pouczył się medycyny afrykańskeij(...).

Z notatki urzędowej z 1979 roku:
(...)Franciszek R. wycofał dziś swe zawiadomienie o zuchwałej kradzieży
swojej sztucznej szczęki, bowiem babka klozetowa, czyli pisuardessa w
restauracji Krakowiak, znalazła sztuczną szczękę wyżej wymienionego w ubikacji, którą Franciszek R. przez własną nieuwagę wyrzygał w dniu
wczorajszym wraz z obiadem, przekaską i pół litrem wódki żołądkowej
gorzkiej(...).

Z zeznan Katarzyny P.,lat 46,wlascicielki meliny w W.,
Po wypiciu dwóch butelek wina Włodzimierz L. uniósł moje nogi wysoko do góry (pod sam sufit) i naruszył żyrandol w pokoju, który upadł. Żadam
kategorycznie zwrotu wartości tego żyrandola, który upadł(...).

Z zeznan Agnieszki T., pokrzywdzonej w sprawie o zgwałcenie:
Nie mam nic do zarzucenia Pawlowi S., ponieważ po obnażeniu mojej osoby był tak spity, że nic mi nie uczynił(...).

Tadeusz G. trzymał w ręku trzepaczkę, którą na oczach mieszkanców i dzieci oraz wychodzącej ze szkoły młodzieży wyprawiał niesamowite orgie(...).

Z zeznań inwalidki 31-letniej Lidii A.:
Zeznaję, że Seweryn S. jest człowiekiem na wskroś obrzydliwym, ponieważ w dniu wczorajszym usiłował lubieżnie obnażyć mi moją sztuczną nogę, która jest protezą, natomiast nie usiłował nawet dotknąć mojej prawdziwej nogi(...).

W ostatnią niedzielę wracający z kościoła ludzie powiadomili tutejszy
Posterunek MO, że na trawniku obok kościoła leży spity do nieprzytomności Eugeniusz J. i ksiądz proboszcz bardzo prosi, aby go stamtąd uprzątnąć. Natychmiast udałem się na wskazane miejsce i stanowczym tonem wydałem spitemu do nieprzytomności polecenie, aby natychmiast zmienił miejsce wylegiwania się. On odpowiedział mi bełkotliwie, że nie zna przykazania, które by nakazywało mu stać na baczność pod kościołem i beszczelnie leżał dalej.

Fragment protokołu przesłuchania Seweryna M., podejżanego o zgwałcenie Violetty K.:
(...)Zeznaję, że nigdy w życiu nie miałem zamiaru zgwałcić Violetty K, lecz ta kurwa dobrowolnie mi się podłożyła, więc sama sobie zawiniła. Wyjaśniam również, że ta cała afera ze zgwałceniem to wredna robota jej matki - Karoliny K. (również stara kurwa), która od pewnego czasu usilnie i osobiście chce się ze mną przespać, lecz ja nie tknąłbym tej maszkary bez zębów bez wypicia przynajmniej jednego litra wódki(...).

W dniu 17 kwietnia 1980 roku z polecenia oficera dyżurnego udałem się na ulice Partyzantów, gdzie nietrzeźwy Jaroslaw R. oddawał prywatnie mocz i inne ekstramenty fizjologiczne, co czynił w biały dzień publicznie pod oknami budynku Komitetu Miejskiego PZPR. Wezwałem go, by natychmiast zaprzestał tych czynności, lecz na moje wezwanie Jaroslaw R., zareagował negatywnie.

Fragment notatki służbowej do Służby Bezpieczeństwa:
Ob. Władysław W. do ustroju socjalistycznego i obecnej rzeczywistości
ustosunkowany jest bardzo pozytywnie. Tylko jeden raz podczas meczu
piłkarskiego wykrzyknął "Precz z komuną", lecz wówczas prawdopodobnie
był pijany i nie można tego brać poważnie. Będzie dobrym kandydatem na członka PZPR(...).

Z akt sądowych sprawy rozwodowej w Sądzie Rejonowym w S.:
Moja żona Danuta P. od dłuższego czsu całkowicie uniemożliwia nasze
współżycie seksualne poprzez grę na flecie, zwłaszcza w godzinach nocnych, co w moim przypadku jest niedopuszczalne i szkodliwe. Moje prośby, by zaprzestała gry na flecie, w czasie kiedy powinna ze mną współżyć, nie przyniosły pożądanego skutku. Dlatego nie widzę dalszych szans na współżycie z tą fleciarą(...).

Z notatki służbowej plutonowego Waldemara J.:
Po powrocie Sebastiana Z. z zakładu karnego po odbyciu kary pozbawienia wolności za gwałty wezwałem go do tutejszego Posterunku MO i przeprowadziłem z nim rozmowę profilaktyczno-ostrzegawczą, w czasie której radziłem, aby raczej unikał kontaktów seksualnych z kobietami, które wcześniej zgwałcił. Wymieniony oświadczył mi, że juz nie ma zamiaru gwałcić kobiet, które wcześniej zgwałcił.

Fragment protokolu oględzin miejsca samobójstwa:
Kiedy wraz z prokuratorem przybyliśmy na miejsce znalezienia wiszących na drzewie zwłok 46-letniego Michała B. stwierdziliśmy w obecności dwóch obiektywnych świadków, że samobójca nie żyje i samobójstwo to zakończyło się dla niego śmiertelnie.

Z notatki służbowej st sierźanta Władysława M.:
Waleria S., konkubina znanego złodzieja i alkoholika Karola W., zamieszkała przy ulicy Kazimierza Wielkiego stwierdziła, że jej Karolek ostatnio znacznie się poprawił, gdyż przez cały Wielki Tydzień nie wypił nawet jednej szklanki denaturatu. Dopiero w lany poniedzialek upił się, ale nie denaturatem, tylko
bimbrem. Nikogo jednak tym razem nie pobił, gdyż przewrócił się na podłogę i przespał się na niej spokojnie do samego rana.

Władysław Z. - drożnik kolejowy zapytany przeze mnie, dlaczego w nocy z soboty na niedzielę spał w swej budce pijany na służbie odpwiedział mi, że to nieprawda, gdyż przez całą służbę wykonywał czynności służbowe.O ile jednak zdarzy mu się, że musi na służbie wypić, to również jest to czynność służbowa.

Do tutejszego posterunku MO zatelefonowala Eugenia L. mówiąc, że jej mąż Franciszek nie będzie mógł w dniu dzisiejszym zgłosic się na przesłuchanie w charakterze podejżanego, ponieważ przebywa w szpitalu, gdzie będzie poddany ciężkiej operacji prostytuty.

Z notatki urzędowej posterunkowego plut. Michala B.:
Z Dorotą F., młodocianą prostytutką rejestrowaną przez Wydział Kryminalny KWMO w K., przeprowadziłem dziś rozmowę profiklaktyczno-strzegawczą, aby już więcej nie łajdaczyła się ze skinami w parku na ławce, gdyż rozprasza to uwagę osób spacerujących. Pouczałem ją, że może sobie czynić nierząd w burdelu albo w swoim domu, jak czynią to wszyscy porządni ludzie.

W dniu 29 maja 1979r. podczas nocnej służby spotkałem na ul. Franciszkańskiej znanego złodzieja Zygmunta P., który o godzinie 1.20 bez określonego celu wałęsał się po mieście. Po dokładnym potwierdzeniu jego danych personalnych poleciłem mu natychmiast się rozejść.

Fragment notatki służbowej plutonowego Edwarda W. z posterunku MO w J., dotyczący zajścia na wiejskiej zabawie tanecznej (1972 r.):
Kiedy zapytałem podchwytliwie Tadeusza G., w jakim celu wyprowadził z zabawy do lasku Barbarę B. i rozebrał ją do naga, on odpowiedział mi podchwytliwie, że nie wie. Wskazuje to dobitnie na jego podchwytliwy charakter.

Fragment notatki służbowej dzielnicowego, starszego kaprala Wladzimierza S:
W wyniku najechania samochodu marki Kamaz na furmana i furmankę, na
miejscu śmierć poniósł koń furmana. Wspólnie z w/w furmanem podjąłem
czynności w celu zwleczenia denata z drogi(...).

Fragment zeznań 21-letniej Beaty R., pokrzywdzonej w sprawie o zgwałcenie w czasie przyjęcia weselnego:
Prawdą jest, że Robert W. zgwałcił mnie kilkakrotnie podczas tego wesela, lecz nie był zbyt złośliwy w stosunku do mojej osoby, gdyż nie wyczyniał żadnych innych ekscesów, co mogłoby urazic moją godność oraz honor(...).

Wspólnie z psem służbowym podjęliśmy pościg

W czasie przesłuchania ujawniono w szafie sutanne, a pod łóżkiem śpiącego księdza.

Podejrzany zakopał poszlakę w ogródku.

Ja stałem ze swoim kolegą przed kinem i rozmawiałem, ale nie powiem o czym, bo nie chcę o tym powiedzieć, nie wiem dlaczego nie chcę powiedzieć
o czym rozmawialiśmy z kolegą przed kinem.

Ponieważ poza dwoma funkcjonariuszami policji nie bylo nikogo w pobliżu
ukradłem ten motocykl.

Tego dnia pełniłem służbę patrolową razem z /.../. W pewnym momencie
przechodząc koło parkingu niestrzeżonego zauważyliśmy pięciu podejrzanych
osobników kręcacych się przy samochodach. Gdy podeszliśmy bliżej to powiedzieli do nas "Spierdalajcie stąd!", co niezwłocznie uczyniliśmy.

W rowie leżały zwłoki mężczyzny - prawdopodobnie trup.